środa, 29 czerwca 2011

Lato...

 Lato ? Daj spokój, przecież wiesz , że to nie tylko obce kraje, okulary przeciwsłoneczne, zajebista opalenizna i fajne ciuchy. To czas, w którym serce, które prawie umarło zimą odżywa. Wszystkie uczucia się włączają i nabierają kolorów, tymbarki znów smakują jak miłość w płynie i chudniesz od samego śmiania się. Żyjesz chwilą, a wszystkie plany, które przyjdą Ci na myśl od razu realizujesz. Zakochujesz się w kilku facetach naraz zwykle nie wiesz co robić, bywasz u przyjaciółki częściej niż w domu i po prostu- żyje się łatwiej..

niedziela, 26 czerwca 2011

ludzie..

Ludzie zawsze odchodzą, bez względu na to jacy byli ważni, jak mocno ich kochaliśmy i jakie wspomnienia po sobie zostawiają. Po prostu odchodzą, taka jest kolei rzeczy. Dość niesprawiedliwa, okrutna, a jednak tak bardzo potrzebna zważając na to jak często się zdarza i ile nas uczy ..



piątek, 24 czerwca 2011

...

Przychodzi w życiu taki czas, gdy nie masz kompletnie na nic ochoty.. Drobnostki które kiedyś Cie cieszyły, dzisiaj nie mają już żadnego znaczenia. Kiedyś cieszyłam się patrząc gdy rankiem wstaje słońce, dzisiaj go nie widzę. Pokochałam noc, gwiazdy... własną poduszkę do której wieczorami tulę się i wylewam w nią tysiące łez..



Ostatnie dwa dni minęły mi całkiem okej, byłam u kuzynki, było na prawdę świetnie :) oprócz pewnej kłótni.. Nie rozumiem czemu ludzie są zazdrośni, jak już się wyjechało za granicę to myślą, że mogą oczekiwać ode mnie wszystko, tak nie jest. Nie lubię jak ktoś koleguję się ze mną dla korzyści.

sobota, 18 czerwca 2011

Szok.

Wczoraj pojechałam do kuzynki na noc.. Rano razem z jej koleżanką pojechałyśmy do Łodzi na małe zakupy..
Nie zgadniecie kogo widziałam. Na przeciwko mnie szedł Ostry, a ja taki szok. Potem jak siedziałyśmy na zewnątrz, on siedział z kolegami i pił piwo. Więc dzień jak najbardziej udany. Kupiłam sobie bluzkę, dwa lakiery i apaszkę.

Jutro jadę do cioci na wieś, może wreście trochę odpocznę, ale wątpię, bo młodsza kuzynka pewnie będzie mnie męczyć :(



piątek, 17 czerwca 2011

...

Zastanawia mnie fakt, czy pośród tych wszystkich zajęć, całego planu dnia- choć przez chwilę o mnie pomyślisz, czy zdarzy Ci się idąc chodnikiem zastanowić się nad tym co w tym momencie robię, Czy przed snem mówisz mi ciche 'dobranoc' i obracasz się na drugi bok, zamykając oczy i choć przez sekundę mając przed oczami mój obraz. Chciałabym wiedzieć czy w ogóle jestem , w Twoim życiu..




środa, 15 czerwca 2011

hmmm ..

I choć teraz częściej mnie zobaczysz w rozpuszczonych włosach, balerinkach i tunice- lubię wracać do szerokich spodni, dużych bluz i włosów związanych w kucyk, idąc wtedy przez osiedle zamykam oczy i widzę dawne chwile. Czuje zapach, który już nigdy nie będzie taki sam. Nic nie będzie takie samo- nawet ten szeroki styl, który odchodzi ode mnie coraz dalej i nie pytaj czemu- za dużo się z nim wiązało.




wtorek, 14 czerwca 2011

ymm..

Ostatnie dni mineły mi całkiem okej, oprócz paru przykrych sytuacji, ale nie chce do tego wracać. Było, mineło.
Wczorajszy dzień spędziłam z dziewczynami, dzisiaj tez pewnie gdzieś wyjdę, bo nie chce mi się w domu siedzieć. Pogoda całkiem ok, ale strasznie duszno, mam nadzieje, że nie będzie padać :)



czwartek, 9 czerwca 2011

:)

Kocham taką pogodę jak jest dzisiaj. Właśnie do takiej jestem przyzwyczajona. Nie jest za ciepło, ale nie jest też zimno. Nienawidzę duchoty. Lubię jak świeci słoneczko, ale żeby nie było tak upalnie, jak przez ostatnie dni :)

Wczorajszy dzień spędziłam w domu, nie chciało mi się wychodzić, bo było tak upalnie. Dzisiaj chyba też posiedzę w domu, bo jakoś nie chce mi się nigdzie wychodzić, poza tym nie mam z kim. Jutro jeśli pogoda dopisze jedziemy na grilla, a z soboty na niedziele jadę do cioci.
Teraz tylko czekam aż wujek przyleci do Polski, bo zapomniałam kabla do aparatu i nie mogę przenosić żadnych zdjęć :(





wtorek, 7 czerwca 2011

ah..

Jejku.. znowu wszystko wróciło. Zaczęłam zastanawiać się jak to by było gdybym mieszkała w Polsce. Dni mijają tak szybko. Już czuje, że te wakacje tak szybko zlecą, że nawet nie zauważę kiedy będę musiała już wracać.Znowu będę musiała pożegnać się z rodziną. Znowu będę musiała czekać cały rok żeby tu przyjechać, znowu będę musiała patrzeć na babcie która płacze, jest mi wtedy tak źle, że to jest nie do opisania. Jakbym mieszkała tutaj to wszystko wyglądało by inaczej. Z jednej strony byłabym przy rodzinie, z drugiej nie miałabym takich warunków do życia, nauki jak tam. Chciałabym być w dwóch miejscach jednocześnie, ale to jest nie możliwe.


Dzisiejszy jak najbardziej udany, oby było więcej takich dni jak ten <3

niedziela, 5 czerwca 2011

Rodzinnie...

Dzisiejszy dzień spędziłam rodzinnie. Najpierw obiad u cioci, a potem pojechaliśmy na lody z ciocią, wujkiem i kuzynką, następnie zalew i na kebaba :) Dzień jak najbardziej udany.. Jutro chyba będę nudzić się w domu, a we wtorek jadę z ciocią,wujkiem, kuzynką i kuzynem do Piotrkowa odebrać ich paszporty, a potem na zakupy :) 






piątek, 3 czerwca 2011

Polska.

Podróż minęła mi całkiem ok, nie było żadnych komplikacji, oprócz tego, że mieliśmy za dużą wagę i musieliśmy wypakowywać parę rzeczy.. Jak przyleciałam moją pierwszą myślą było , o boże jak tu ciepło.. Jak wsiadłam do auta to dziwnie mi się zrobiło, bo kierownica była po innej stronie, ciągle myślałam, że jedziemy pod prąd, hehe. Jak wjechaliśmy do Tomaszowa, zobaczyłam przed oczami całe moje dzieciństwo, każdą ulicę tam znam. Z tym miastem, mam setki wspomnień dobrych i oczywiście tych złych. W Polsce jest zupełnie inaczej niż w Belfaście, dosłownie wszystko jest inne. Domy, ludzie, ulice- dziury , wsie, dosłownie wszystko ..
Fajne uczucie jest gdy idę ulicą i wszyscy mówią po Polsku. Nie można już nikogo obgadywać, hehe..

Wczoraj jak wparowałam do domu oczywiście uściskałam babcie, prezenty  obowiązkowo, potem poszłam na zakupy. Musiałam też kupić kartę startową. Gdzieś kolo 18 przyjechała Paula, poszliśmy nad rzekę :)
Pomimo paru komplikacji o 4 rano.. Tak myślałam, że tak będzie jak przyjadę tu z bratem, nie powinnam mieć mu za złe, bo chce się chłopak wyszaleć, ale budzić mnie o 4 rano, pukaniem do drzwi to już naprawdę przesada.

Dzisiejszy i jutrzejszy dzień spędzę  u kuzynki <3

środa, 1 czerwca 2011

wakacje, wakacje, wakacje..

No więc tak.. Już jestem gotowa na podróż, o 3 muszę wstać, bo o 4 mam autobus do Dublina. Teraz powinnam się położyć spać, ale raczej nie zasnę..

Nie wiem czy teraz będę tu tak często, bo niestety nie zabieram ze sobą laptopa, nad czym strasznie ubolewam, ale jakoś dam rade :)
No toooo.. 
Wakacje czas zacząć!