sobota, 30 kwietnia 2011

yhmmmm..

Są takie dni, w których staje się inną osobą. Myślę o wszystkim i o niczym. O tym co zrobiła, albo zrobić powinnam. Nie chce mi się z nikim rozmawiać, po prostu analizuje siebie. Nie jestem obrażona na nic, ani na nikogo chociaż na taką wyglądam. Oczy świecą mi się jakbym miała zaraz zacząć płakać, ale ja po prostu mam takie dni i to wcale nie zależy ode mnie. Lubię się wtedy zamknąć w moim pokoju gdzie jest cicho i ciemno, słuchać własnego oddechu, albo nałożyć słuchawki na uszy i wsłuchać się w piosenkę, jakbym słuchała jej pierwszy raz ... I tak fajnie na niczym mi wtedy nie zależy.



środa, 27 kwietnia 2011

ahhh :)

Wczorajszy dzień spędzony na grillu ze znajomymi. Szczerze.. to było troche nudno,ale ważne, że dzień spędzony w naprawdę świetnym towarzystwie ;)

 Dzisiaj była przepiękna pogoda, wiec wyszłam sobie na podwórko i się opalałam. Później zadzwoniła koleżanka, wiec pojechałam do centrum. Poszłyśmy sobie do Starbucksa na kawe..
 Ogólnie dzień minoł bardzo przyjemnie :)





Jutro idę na sesje z Martyną i Nikolą ;*


poniedziałek, 25 kwietnia 2011

Nuda...

Cały dzisiejszy dzień spędzę w domu. Nie mam ochoty nigdzie wychodzić..
Wiem.. powinnam korzystać z tego, że mam tyle wolnego , ale nie mam po prostu ochoty, siły.
Nie wiem co się ze mną dzieje..
Mam nadzieje, że jutro będzie lepiej i wyjdę z tych 4 ścian. Teraz słucham sobie muzyki, a zaraz będe oglądać ' Londyńczyków ' .



miłego dnia! 

sobota, 23 kwietnia 2011

 Nie chcę marzyć, bo wiem, że w końcu nadejdzie moment, kiedy ktoś szturchnie mnie, a ja wrócę do szarej rzeczywistości. I po raz kolejny będę musiała zmierzyć się z problemami, uświadamiając sobie, że marzenia się nie spełniają. Pozwalają oderwać się od wszystkiego co nie idzie po naszej myśli. Pozwalają nam na przeniesienie się w lepszy świat z którego prędzej czy później i tak musimy wrócić. Nigdy nie uda nam sie urzeczywistnić wyobraźni, ani oszukać podświadomości.




Dwa ostatnie dni, były udane w 100000 % <3

sobota, 16 kwietnia 2011

sobota...

Dzisiejszy dzień spędziłam bardzo miło. Pojechałam z rodzicami i Asią do chińskiej restauracji.
Najadłam się jak nigdy. Przez dłuższy czas nie spojrzę na chińszczyznę..
Potem pojechałam z mamą na zakupy. Kupiłam sobie buty, kurtkę, torebkę :)


Mój prześliczny kotek. 
A zdjęcie mojej roboty ;)


czwartek, 14 kwietnia 2011

...

Dla każdego z nas szczęście jest czymś innym. Każdy ma zupełnie inną teorie na jego temat. Dla każdego jego definicja, oznacza zupełnie coś innego. Dla jednych są to pieniądze, lans , seks, dla innych miłość, dobroć i pokój. Są ludzie, którzy cieszą również inne rzeczy. Dla nich niesamowicie ważne dla innych zupełnie błahe..
Życie polega na dążeniu do szczęścia. Wszystko co robimy skupia się na realizacji naszych celów co w gruncie rzeczy prowadzi do naszego spełniania i radości. Właśnie dlatego nie można się poddać. Jeżeli chcesz żyć to walcz, a ja mogę dać sobie rękę uciąć, że nadejdzie dzień kiedy będziemy krzyczeć bez opamiętania jakie życie jest piękne, a My szczęśliwi.



niedziela, 10 kwietnia 2011

hm..

Oczywiście- staram się uśmiechać, mówić że u mnie wszystko ok, żartować, a nawet być od czasu do czasu szczęśliwą, ale tak naprawdę w głębi siebie nie mam już sił.. Nie potrafię odpowiadać na Wasze pytania dlaczego jest tak a nie inaczej, bo i tak nie zrozumiecie. Nie umiem już wmawiać sobie, że jest jeszcze nadzieja- ja najzwyczajniej w świecie sie poddałam, ale nie daje tego po sobie poznać, bo w końcu jak taka rzekomo twarda sztuka miałaby sie poddać ? Świat potrafi zniszczyć każdego bez wyjątku..

Niedziela...

Piątek był jak najbardziej udany :) Dzisiejszy dzień spędzę w domu, ponieważ wujek przyjeżdza do nas na obiad, bo leci do Polski we wtorek.

Troche zdjęć z Piątku :)




Życzę udanej niedzieli ! ;)

czwartek, 7 kwietnia 2011

...

I nawet choćbym chciała, nie zapomnę swojego rodzinnego domu. To tam stawiałam pierwsze kroki, to tam poznawałam jak składać ręce do modlitwy, to tam pokazano mi co jest dobra, a co nie, to tam wpajano mi dobre maniery. To właśnie tam  pierwszy raz poczułam ból zdartego kolana. Tam zrobiła swoją pierwszą bazę, nauczyłam się jeździć na rowerze. Zaznałam pierwszej kłótni, pierwszej bójki. I nawet jeśli chciałabym wymazać to z pamięci, nie uda się, bo tam to tam przeżyłam swoje dzieciństwo, do którego nie ma powrotu, niestety.









środa, 6 kwietnia 2011

Wróciłam.

Obiecałam sobie, że będę ślina. Przy wszystkich uśmiecham się, bo po co tłumaczyć każdemu brak humoru?
Żegnając się ze znajomymi i zajmując miejsce w autobusie, nareszcie można zdjąć maskę i przestać udawać chorobliwie szczęśliwą. Zamykam oczy wsłuchując się  w piosenkę lecącą w słuchawkach i powtarzam sobie ..
już nie musisz okłamywać wszystkich dookoła.
W domu stać mnie tylko na zdjęcie butów, kurtki i położenie się na łóżku i wybucham niekontrolowanym płaczem.





- zaczynam znowu prowadzić tego bloga.